poniedziałek, 2 lutego 2015

hello February!


Jejku, już mamy luty! Nawet nie wiem kiedy minął mi styczeń :( Zaliczenia, egzaminy, prawie sama nauka, a to jeszcze nie koniec! Mam nadzieję, że mimo wszystko zakończę sesję 9 lutego, w dniu ostatniego egzaminu z genetyki, do którego jeszcze nie zaczęłam się uczyć. Ale okej, nie mogę narzekać! Zaczyna się dziać i to poważnie. Po pierwsze, zastanawiam się nad jakimś kursem wizażu. Uwielbiam makijaż, malowanie kogoś sprawia mi ogromną przyjemność i mimo iż nie widzę siebie w zawodzie wizażystki chcę zrobić taki kurs dla siebie, z czystej fanaberii :) Ach, no i oczywiście kurs szycia! To też chcę zrobić! I zacząć w końcu pojawiać się na siłowni (tak, w styczniu byłam 3 razy, ale serio nie miałam czasu). Co do kursu wizażu, bardzo kusi mnie szkoła PROmakeup Academy (?), ale póki co zostaje to w strefie marzeń, aż zarobie wystarczająco sporo na kurs i kosmetyki (chyba, że wygram jakieś 4 tysiące już teraz, to nie zawaham się ani chwili ;)). Wypełnianie listy 100 rzeczy do zrobienia na ten rok idzie mi dość opornie, ale nie w kwestii zakupów. Znowu wpadam w jakiś szał zakupowy, nagle potrzebuję wszystkiego! Nowego podkładu, książki, torebki, spodni, sukienki, może jeszcze jakiejś szminki? Przecież mam ich tak mało! :D Ale walczę, chcę zaoszczędzić trochę pieniędzy na nowy pokój! TAAAAK, mam nadzieję że w końcu będę mieć własny pokój! Po tylu latach mieszkania w jednym mikropokoju z Zuzią jest szansa na kilka własnych metrów ;) Co prawda, jeszcze nie sprzedaliśmy naszego mieszkania, nie kupiliśmy nowego, ale wszystko jest na dobrej drodze! Także mam nadzieję, że za jakieś 2-3 miesiące będę wybierać kolor farb do pokoju i meble! Bardzo się tym jaram, ale podzieliłam się tym tylko z Justyną. Nie chcę zapeszać, tak jak zawsze wolę się pozytywnie zaskoczyć niż rozczarować. I właśnie pisząc te słowa widzę, że jestem takim cykorem, boję się wszystkiego. Naprawdę brakuje mi odwagi, czas najwyższy to zmienić! Mam nadzieję, że pomoże mi w tym nowa książka, którą zamówiłam po obejrzeniu wystąpienia Jacka Walkiewicza na konferencji TEDx. Kurcze, bardzo chcę dostać się na tę konferencję, jeszcze nie wiem jak, ale zrobię to! Niby wszystko jest takie oczywiste, ale dopiero po usłyszeniu tylu mądrych słów czuję, że mogę wszystko. I czuję taką moc w sobie :) Oby do przodu! Co do jedzenia, było zbyt dużo słodyczy, zbyt dużo Maca i ogólnie było słabo :< ale cóż, nowy miesiąc, znowu można zacząć zmiany. Specjalnie to zapiszę, może jest szansa, że kiedykolwiek to przeczytam, ale FASTFOODY I SŁODYCZE NISZCZĄ MOJĄ CERĘ DO TEGO STOPNIA, ŻE TAPETA NIE WYSTARCZA! I tak, koniec z tym ;) chcę ładnie wyglądać, a za darmo nic nie ma! :)
okej, jest to napisane na maxa nieskładnie, więc jak dorzucę jeszcze trochę postanowień na luty to nic się nie stanie 

PLANY NA LUTY
pójść 16 razy na siłownię,
zrobić SQUAT CHALLENGE (ile razy można zaczynać),
spiąć tyłek i zaliczyć wszystko w pierwszych terminach, 
zrobić tonik z glukonolaktonem (czeka w szafce od grudnia), 
zacząć jeść normalne posiłki i skończyć z energolami, 
dobrze bawić się w urodziny, hihihi! 

czwartek, 8 stycznia 2015

Kolejne podejście do pisania bloga, czas start!

Hejka! Znów tu jestem, ciągle jest to początek, któryś z kolei. Pisanie wcale nie przychodzi mi łatwo, prostsze jest dla mnie mówienie, lecz do nagrywania vlogów zwyczajnie brakuje mi odwagi i sprzętu i czasu. A tu mogę napisać wszystko, szczególnie chcę uchwycić moje wspomnienia. Rok 2014 przeciekł mi przez palce, nie był złym czasem, lecz nie przyniósł żadnych zmian. Tkwiłam w miejscu, nie do końca szczęśliwa z życia i samej siebie. Na szczęście to już przeszłość, od 7 dni cieszę się nowym życiem, nową szansą którą sama sobie ofiarowałam. I chcę mieć pamiątkę z tego czasu. Jest nowa lista do zrealizowania, wciąż powstają kolejne pomysły i szkoda byłoby, żeby zniknęły w niepamięci! Dobra, koniec z tym wstępem!
01.01.2015- 07.01.2015 
  • Sylwester 2014/ 2015- prawie całą dobę (23h) na nogach! praca kelnerki, spełnienie mojego marzenia (tak, ludzie z takimi marzeniami istnieją! ;)) bardzo przydatne doświadczenie, ale z przyjemnością wróciłam do Psotnika. Muszę przyznać, że atmosfera, którą tworzymy w pracy (oprócz Szefowej, hehe) jest uzależniająca i nie wiem jak odnajdę się w innym miejscu. Dziewczyny są jedynym powodem, dla którego wytrzymałam tam już prawie rok!


  • chodzę na siłownię! robię to dla siebie, dla swojego zdrowia, lepszego samopoczucia, poza tym wyjawię sekret moich długich nóg- brak jakiejkolwiek granicy między górną częścią ud a plecami (tyłku, gdzie jesteś?!) i może to bezsensowny problem, jest mi normalnie przykro, że nie mam dupy :( ale ale, ruszył Squat Challenge, dopiero trzeci dzień, ale jaranko jest na maxa! mam nadzieję, że dotrwam do końca i ujrzę pokaźne rezultaty 
  • leniuchuję zamiast uczyć się do sesji :C potem będę płakać i będzie bieda, ale jeszcze nic nie ruszyłam. Może jutro zajdę chwilę dla mojej przyszłości? Bo inaczej nie mogę się zmusić, nie wiem dlaczego tak się dzieje. A przecież wszystko co robię, robię dla siebie!
  • Nowa tablica motywacji zrobiona! Rok 2015 będzie piękny!
  • kupiłam książkę Zbigniewa Lwa- Starowicza O miłości (cała dyszka w Auchanie, jedyny wygrzebany egzemplarz!). Nie da się ukryć, że lubię takie książki, a Profesor bardzo mądrze mówi! Muszę "dozować" sobie przyjemność z jej czytania, choć wiem, że będzie to nie lada wyczyn. 
  • rozpoczęłam Nowennę o Dobrego Męża- tak, chcę mieć takowego, więc czemu nie zwrócić się z tym do Boga? Drugi dzień za mną, uczestniczenie we Mszy Świętej daje satysfakcję i taką radość, którą ciężko opisać słowami.
  • 4.01.15- Bal w Psotniku, po godzinach bawią się pracownice! Rozmawiało się tak przyjemnie, ale nie zaprosiłyśmy ochraniacza na kolejkę, pan się zdenerwował i wygonił nas! (a jak sprzątamy do 23 to nikt nie ma problemu!). Mimo, że tak krótko trwało nasze "zebranie" było super, mam nadzieję, że jeszcze okazja się powtórzy :) 
Chcę wrzucić tu jeszcze trochę zdjęć, ale proces zgrania fotek z telefonu na komputer jest szalenie trudny do wykonania! Mimo tego postaram się wrzucić tu cokolwiek. Aaa i muszę zrobić Chciejolistę na ten rok, coś czuję, że będzie długa i kosztowna, ale co tam! Przecież preferuję życie typu YOLO! 

PS. Nie wiem, czy ten blog będzie blogiem prywatnym czy będę udostępniać szerszemu gronu moje przemyślenia, lecz wszystko co napisałam jest szczere i po prostu moje :)